Święta naszego dzieciństwa

Dziesiątki kolorowych gazetek lądujących w naszych skrzynkach, setki krzykliwych reklam – „Kup!” i sklepowe półki uginające się od przeróżnych zabawek. Zwłaszcza w okresie przedświątecznym ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani „najlepszymi” pomysłami na prezenty dla naszych maluchów. Zapewne wiele razy dziennie słyszymy z ust naszych dzieci pytanie, które sprawdza nasze granice wytrzymałości: „Mamo, tato – kupisz?”. I co? Kupujemy, pięknie pakujemy, kładziemy pod choinkę. Przy rozpakowywaniu prezentów następuje 5-10 minut szału i radości, a później kolejna zabawka ląduje w szafce, koszu z zabawkami, czy na półce. Kto z nas nie przerabiał takiego scenariusza?

Oczywiście prezenty są ważne i warto je kupić nawet dla tych 5 czy 10 minut spontanicznej radości dziecka. Ale czy w tym pędzie nie zapominamy o tym, co zwłaszcza w okresie Świąt, powinno być dla nas najważniejsze? Dni wolne od pracy, szkoły i przedszkola, a przede wszystkim ta wyjątkowa atmosfera roztaczająca się wokół Świąt Bożego Narodzenia, sprawia że czas świąteczny to przede wszystkim czas, który możemy poświęcić najbliższym. Możemy po prostu być razem i cieszyć się sobą nawzajem.

W czasach gdy my byliśmy dziećmi, było to zapewne łatwiejsze. Mniej różnego rodzaju bodźców odrywało nas bowiem od wspólnego stołu. Nie było największego „złodzieja czasu” - internetu, a programy telewizyjne były tak mało atrakcyjne, że wcale nie chciało się ich oglądać. Poza tym w sklepach nie tak łatwo było dostać piękne ozdoby, więc najczęściej wykonywaliśmy je sami. Kto z Was nie pamięta wycinania pasków z kolorowego papieru i sklejania ich w długi łańcuch, który zdobił choinkę? Albo słomkowych ozdób, papierowych bombek,  malowanych szyszek, czy serwetek świątecznych, co wytrwalsi pokusili się nawet o własnoręczne przygotowanie szopki Betlejemskiej. Czy tamte choinki, sprzed 30 czy 40 lat były brzydsze? Nie, wręcz odwrotnie, były piękne bo nasze, wykonane wspólnie.

Może wtedy czas płynął trochę inaczej, może mniej rzeczy nas rozpraszało, a może w dużej mierze tylko magia wspomnień, ale mimo iż świąteczne stoły naszego dzieciństwa były skromniejsze  (radość często wywoływała zwykła szynka, czy pomarańcze), a dawny Mikołaj również był mniej hojny, to wspomnienie tamtych czasów jest dla każdego z nas wyjątkowe.

Niejedna mama z nostalgią wspomni również siebie jako małą dziewczynkę, która pomagała swojej mamie przy przygotowywaniu świątecznych wypieków – pachnących makowców, pierników i miodowników, oczywiście wszystkie według tradycyjnych przepisów, nie z półproduktów. Tatusiowie też zapewne pamiętają, gdy jako kilkuletni chłopcy wspólne z rodzicami, a często z samym tatą (bo mama zajęta była w kuchni) ubierali choinkę. W wielu domach kultywowane było również wspólne śpiewanie kolęd. Do czasów naszej młodości przetrwało również wiele regionalnych świątecznych zwyczajów, które naszym rodzicom zostały przekazane przez dziadków.

A my – co przekazujemy dalej naszym dzieciom? Czy uczymy ich, że najcenniejsze są nie kolorowe prezenty, a wspólnie  spędzony czas. No właśnie, czy mamy czas dla siebie? Na wspólne wykonywanie ozdób, gotowanie, rozmowę. Po prostu na bycie ze sobą. Nasze dzieci, choć raczej tego nie powiedzą, właśnie najbardziej tego potrzebują.

Życzymy Wam aby te Święta przeniosły Was do krainy Waszego dzieciństwa i abyście nie zapomnieli o tym co najważniejsze – o sobie. Rodzinnych Świąt!

Zespół Akademii Zdrowego Przedszkolaka