Sport nie dla dziewczynek?
Dziewczynek nie zachęca się do podejmowania aktywności fizycznej, bo wciąż ulegamy stereotypom, że chłopcy lubią grać w piłkę na dworze, a dziewczynki wolą bawić się lalkami w domu. Czas to zmienić.
Najnowsze badania pokazały smutną prawdę –współcześni rodzice chętniej namawiają do aktywności synów niż córki. Różnica ta jest szczególnie widoczna wśród rodziców dzieci w wieku przedszkolnym. Badanie zostało przeprowadzone w USA i objęło niemal 9 tysięcy dzieci. Blisko połowa z nich, a większość stanowiły dziewczynki, siedziało w domu, zamiast codziennie wraz z opiekunami lub rodzicami bawić się aktywnie na świeżym powietrzu!
Tymczasem ruch poza murami domu czy przedszkola jest jednym z bardzo ważnych elementów wpływających na rozwój i zdrowie dziecka.
Badania jasno pokazały, że wśród małych dzieci dziewczynki rzadziej bawią się na dworze, a wraz z wiekiem ich aktywność fizyczna jeszcze bardziej spada. Istnieją nawet teorie mówiące o tym, że dziewczynki siedzące w domach rzadziej stykają się z chorobotwórczymi mikroorganizmami i w związku z tym częściej cierpią na choroby autoimmunologiczne w tym na alergie.
Nie bez znaczenia jest fakt, że wśród badanych, kolorowi rodzice byli tymi, którzy w najmniejszym stopniu dbali o to, by ich pociechy spędzały czas aktywnie, a właśnie wśród tych grup etnicznych w USA otyłość i nadwaga są najbardziej powszechne, także wśród dzieci.
Każde dziecko powinno każdego dnia spędzać 60 minut na aktywnej zabawie na powietrzu. Tymczasem wiele dzieci nie wychodzi regularnie na dwór, a jakby tego było mało, 80% czasu dziennie spędzają na siedząco! Sytuacja pogarsza się, gdy dzieci osiągają wiek szkolny.
Nie wolno się oszukiwać, że ruch w zamkniętym pomieszczeniu zastąpi ruch na świeżym powietrzu. Wyjście z murów sprzyja aktywnej zabawie. Ruch stymuluje rozwój motoryczny (ruchowy) dziecka, a kontakt z naturą rozwój umysłowy, kształci także zdolności poznawcze.
Badania pokazały również, że to mamy częściej niż ojcowie zabierają swoje dzieci na dwór, a kobiety same regularnie uprawiające fitness robią to najczęściej – przynajmniej raz dziennie.
Ograniczenie aktywności ruchowej dzieci na świeżym powietrzu to z pewnością skutek trybu życia, jaki obecnie wiedziemy. Współcześnie pracują i ojcowie, i matki, a dzieci zawozi się do przedszkola czy szkoły samochodem i samochodem także odwozi do domu. Na pokonanie tej drogi pieszo brak nam czasu. Deficyt czasu powoduje też, że gdy matka ma do wyboru wyjście z dzieckiem na dwór albo ugotowanie mu obiadu, wybiera to drugie. Ostatecznie dziecko jeść musi, a wyjść na spacer niekoniecznie. Tyle, że powinno.
BADANIE ZOSTAŁO OPUBLIKOWANE NA ŁAMACH ARCHIVES OF PEDIATRIC & ADOLESCENT MEDICINE
źródło: lionfitness.pl