Lęki Jasia i Małgosi

Okazuje się, że bajki są nie tylko skarbnicą wiedzy dla najmłodszych, ale także mogą być cennym źródłem rad dla dorosłych, którzy pragną wychować swoje dzieci na porządnych ludzi. Jak skutecznie odciąć pępowinę, by młody człowiek nie poczuł się opuszczony przez rodziców? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w bajce o Jasiu i Małgosi.

wsparcie

W psychologii mamy do czynienia nie tylko z syndromem opuszczonego gniazda, które odczuwa rodzic dorastającego dziecka, ale także ze zjawiskiem zupełnie odwrotnym. Otóż problem rozstania z rodzicami dotyczy również dzieci. Szczególnie w tym pierwszym okresie, gdy relacje rodzic – dziecko są jeszcze bardzo silne. Odcięcie pępowiny nie jest rzeczą łatwą, zarówno dla rodziców, jak i ich pociech. Ale tutaj również trzeba działać powoli, stawiając małe kroczki i stopniowo oczekując spodziewanego rezultatu. Dla dorosłych owo usamodzielnienie dziecka powinno być sprawą priorytetową, ponieważ każdemu z nas zależy, aby nasze dziecko rozwijało się prawidłowo. Myślało samodzielnie i było inteligentne. Często małe, bezbronne dziecko odczuwa lęk przed usamodzielnieniem się, ponieważ podświadomie przeczuwa, że świat niesie z sobą również zagrożenia.

Zabieg bez bólu, a więc jak skutecznie odciąć pępowinę?

W bajce o Jasiu i Małgosi dzieci najbardziej lękają się, że rodzice je porzucą. Rodzeństwo przypadkowo słyszy rozmowę dwojga dorosłych, którzy martwią się, czy starczy im pieniędzy, aby wyżywić malców. Dzieci nie są już niemowlętami, dlatego matka przestała je karmić. Zdają sobie więc sprawę, co może je czekać w niedalekiej przyszłości. Matka nie będzie już dłużej zaspokajała ich potrzeb. Przynajmniej w taki sposób, jak robiła to do tej pory. Jednak dzieci nie do końca zdają sobie sprawę, że ich przeświadczenie jest błędne. Rodzice przenigdy nie przestaną kochać swoich dzieci i dbać o ich bezpieczeństwo. Już zawsze będą martwić się o nie, a ich śmiałe działania są wynikiem tego, że pragną, aby dzieci usamodzielniły się. Taki stan rzeczy musi nastąpić wcześniej czy później. Dziecko powinno czuć się bezpieczne w rodzinnym domu, ale jednocześnie trzeba kształtować w nim potrzebę samodzielności, która w przyszłości zaprocentuje. Głównie chodzi tutaj o rozwijanie inteligencji, dzięki której dziecko o wiele lepiej będzie radziło sobie w dorosłym życiu. Umiejąc rozróżnić dobro od zła oraz rozwiązując codzienne problemy bez pomocy rodziców, dorastające już pociechy nie będą bały się zmierzenia z nierzadko brutalną rzeczywistością. Gdy Jaś pewnego razu idzie ścieżką przez las, postanawia rzucać za siebie okruchy chleba. Robi to celowo, gdyż dzięki temu chce dotrzeć z powrotem do domu. Ale zapomina o tym, że okruchy chleba są  łakomym kąskiem dla ptaków. Chłopiec postępuje więc nierozważnie. W efekcie ma problem z dotarciem do celu.

Służyć dziecku pomocą

Jeśli więc mądry rodzic chce wychować swoje dziecko na radzącego sobie w dorosłym życiu człowieka, musi przejąć inicjatywę i nie tylko kształtować w dziecku prawidłowe postawy, ale także wpajać mu, jak może rozwiązywać choćby prozaiczne problemy. Małe dziecko samo nie jest w stanie zwrócić uwagę na swoje postępowanie. Dlatego mądry rodzic może, a nawet powinien, służyć mu pomocą i wskazywać cenne rady, ale nigdy nie może stawiać przed nim bariery, która miałaby go odgradzać od świata zewnętrznego, i która miałaby hamować jego rozwój. Takie działanie może przynieść zgubne skutki, a tego chyba nikt z nas by nie chciał. Dlatego drodzy rodzice, pozwólmy swoim dzieciom na trochę większą swobodę. Oczywiście, w granicach zdrowego rozsądku. Wszystkim nam powinno przyświecać korczakowskie motto: traktuj dziecko jak dorosłego, pamiętając o tym, że jest dzieckiem.

Chronić przed lękiem

Nigdy, przenigdy nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której dziecko będzie odczuwało lęk przed światem zewnętrznym. Jeśli tak się stanie, wówczas powrócimy do punktu wyjścia i poniesiemy klęskę. Nasze dziecko cofnie się do wczesnego stadium rozwojowego, co będzie ograniczało jego dalsze działania. I efekt naszych rodzicielskich starań ulegnie zniweczeniu. A tego chyba nie chcemy. W bajce, chłopiec i dziewczynka doświadczają głodu, czyli muszą zaspokoić tą najbardziej pierwotną potrzebę pragnienia. W tym przypadku jest nim domek z piernika, który kojarzy się ze słodką błogością i jest symbolem czerpania satysfakcji oraz niepohamowanej chęci zaspokojenia głodu. Łakomstwo dzieci jest przyczyną ich problemów. Jaś i Małgosia, kierując się popędem, pożerają dach i okno domku. Tym samym postępują egoistycznie. Popełniając ten czyn, pozbawiają kogoś domu, czyli tak naprawdę tego, czego sami obawiają się najbardziej. Cóż … dzieci, ulegając pokusie, zaspokajają własne potrzeby. Nie interesuje ich jednak fakt, że popełniają występek. Czy ich rodzice popełnili błąd w wychowaniu, skoro rodzeństwo zachowało się bez skrupułów?

Domek z piernika

W rzeczywistości domek z piernika jest symbolem matki, która karmi niemowlę. Jest źródłem pożywienia. W bajce dzieci zostają uratowane, a konsekwencje swoich niegodziwych czynów poniesie jedynie czarownica, ponieważ od osób dorosłych mamy prawo oczekiwać umiejętności lepszego kontrolowania swoich pragnień. Permanentna ochrona ze strony rodziców nie pomoże najmłodszym w usamodzielnieniu się. Może za to wywołać efekt odwrotny. Dzieci staną się zbyt infantylne jak na swój wiek, a ich życiowa nieporadność spadnie na barki rodziców. Trzeba więc postępować zdecydowanie. Pamiętając, aby nie przekroczyć pewnej bardzo cienkiej granicy, która mogłaby zepsuć nasze plany.

W drodze po zwycięstwo

Najbardziej oczekiwanym momentem w bajce jest ten, gdy dzieci poznają złe zamiary czarownicy. Wówczas na własnej skórze przekonują się, że na świecie czyha na nie wiele zagrożeń, i że ich zaufanie do innych powinno być ograniczone. Wcześniejsze relacje z czarownicą, uzmysławiają dzieciom, że matka jest dobra, zaś czarownica niegodziwa. Jaś i Małgosia przełamują więc lęk, który towarzyszył im do tej pory. Ostatecznie dzieci wracają do domu z cennym skarbem. Są więc bogatsi o nowe doświadczenia. Dostrzegają, że ich rodzice mieli rację, decydując się na pozostawienie ich samych sobie. Dzięki temu zyskali coś, co w gruncie rzeczy jest bezcenne – życiową mądrość. A czyż nie na tym powinna polegać rola rodziców? Aby przekazywać dzieciom swoją wiedzę i doświadczenie. Ta nauka była dla nich jeszcze bardziej wartościowa, ponieważ poznali ją z autopsji, a nie z opowieści. To pozwoliło im na poznanie świata zewnętrznego z innej, jak się okazuje znacznie ciekawszej perspektywy. Czasem nawet gorzkie lekcje mogą stać się ważne dla dorastającego młodego człowieka. Mogą pomóc mu nie tylko w przezwyciężeniu własnych słabości, ale także w zrozumieniu, że już jako przedszkolak musi wkroczyć na własną drogę. Ta samodzielność i indywidualność może uczynić z niego wartościowego człowieka w przyszłości. Warto więc dać dzieciom trochę wolności, by same mogły przekonać się, że są w stanie uporać się z własnymi lękami, i że bez pomocy rodziców mogą stać się zwycięzcami.

Autor: Daria Głowacka