Jak zjeść świąteczne „ciastko”?

 Święta to czas, kiedy wielu z nas nie potrafi zapanować nad łakomstwem i nadmiernym objadaniem się. Dotyczy to również naszych dzieci. Jak zachować umiar, ale jednocześnie pozwolić dziecku zjeść cukierka?

 Podstawowym błędem jest mylenie uczucia głodu i łakomstwa w obliczu suto zastawionego stołu. Postępując w ten sposób, dajemy zły przykład i przyzwolenie na to samo dzieciom. Czego powinniśmy się wystrzegać, a na co możemy im pozwolić?

Słodka pokusa

Największą pokusą dla dzieci podczas świąt są słodycze i gazowane napoje, po które dzieci z pewnością najchętniej będą sięgać. Produkty te, głównie napoje gazowane zawierają tak zwany cukier dodany, czyli ten dodany w procesie produkcji żywności oraz ten, który aktualnie znajduje się na stole. Cukrem dodanym może być zarówno cukier biały, jak i brązowy, syrop czy miód. Wszystkie te produkty mają podobną wartość energetyczną.

Z amerykańskich badań, prowadzonych w latach 2005-2006 wynika, że głównym źródłem cukru dodanego są właśnie napoje gazowane i energetyzujące (35,7%) – dlatego przed tym powinniśmy zdecydowanie chronić nasze dzieci. W następnej kolejności są to: desery zbożowe (12,9%), napoje owocowe (10,5%), desery mleczne (6,5%), cukierki (6,1%), cukier i miód (7%).

Mało i często

Najważniejszą zasadą zalecaną przez lekarzy jest jedzenie małych porcji w krótkich odstępach czasu. Odstęp pomiędzy posiłkami powinien trwać 2-3 godziny. Tak też powinniśmy postępować z naszymi dziećmi podczas świąt – zachować regularność posiłków.

To sprawi, że dziecko się nie przegłodzi, a to spowoduje, że będzie mieć mniejszy apetyt na tak zwane „zapychacze”. Pamiętajmy też, że ludzki mózg potrzebuje od 15 do 30 minut zanim odbierze sygnały organizmu o sytości i je zarejestruje. Jeżeli dziecko zje posiłek w pośpiechu, wciąż będzie miało uczucie głodu, a w konsekwencji na pewno się przeje.

Świąteczny czas sprzyja odstępstwom od codziennej diety. Ulegamy w tym także naszym dzieciom. Nie ma w tym nic złego, że dziecko zje jednego cukierka więcej niż zwykle. Ważne jest, aby zachować umiar, by paradoksalnie nasze dobre intencje nie przyniosły odwrotnego efektu.