MAŁY KSIĄŻĘ DZIECIOM, czyli... O CZYM ROZMAWIAJĄ KASIE?

Odsłona V - Kasie rozmawiają o poszukiwaniach, marzeniach i wiecznym "apetycie na życie".

 

Kasia Szkarpetowska - redaktor prowadzący Wydawnictwa UNITAS, o którym mówi: moje miejsce na ziemi :) Zakochana w ludziach i w swojej pracy. Dziennikarka, etyk, pedagog, manager marketingu. Doradca klienta biznesowego w zakresie kreowania marki i budowania pozytywnego wizerunku firmy. Współautorka książki "Rozmowy niecodzienne". Szczęśliwa i spełniona kobieta.

Kasia Borowska - nauczyciel z dwudziestoletnim stażem pracy. Od kilku lat pracuje na stanowisku dyrektora zespołu szkół. Jest absolwentką Studium coachingu Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Jako mama trójki dzieci, w ramach Akademii Zdrowego Przedszkolaka pisze felietony, za pośrednictwem których dzieli się z innymi rodzicami swoimi doświadczeniami i obserwacją świata.

 

Kasia Szkarpetowska: Chciałabym, abyśmy porozmawiały dziś, jak to właściwie z tym szukaniem jest... Autor „Małego Księcia” pisze, że „tylko dzieci wiedzą, czego szukają”, bo – jeśli chodzi o dorosłych - „wpadają w wartki pęd czasu, nie pamiętając już, czego szukają”. Czy Exupery aby nie generalizuje?
Kasia Borowska: Generalizuje.

„... nie pamiętając już, czego szukają”. To tak można? Szukać, nie wiedząc tak naprawdę, czego się szuka?
Czy tak można? Pewnie można, ale małe prawdopodobieństwo, że znajdziemy. Przynajmniej warto czuć, czego nam brakuje. Kiedy czujemy brak, poszukujemy odpowiedzi, czego brakuje. A gdy przyjdzie odpowiedź, to wiemy, czego szukamy, by zapełnić ten brak. A wtedy to już tylko w drogę :-)

Mały Książę w drogę wyruszył.
To opowieść o poznaniu siebie, swoich potrzeb i drodze do zaspakajania ich.

Czego szukałaś, będąc dzieckiem?
No właśnie, nie bardzo mogę sobie przypomnieć, czego wtedy szukałam. To zależy, w którym okresie dzieciństwa. Na pewno szukałam innych dzieci. Byłam wychowywana jako jedynaczka, w związku z tym towarzyszyła mi tęsknota za rówieśnikami. Przez pierwsze lata mojego dzieciństwa mieszkałam z mamą, w domu dziadków. Kompanem moich zabaw był Grześ, syn sąsiadów. Nie był on co prawda jedynakiem, ale miał dużo starsze od siebie rodzeństwo. Pamiętam, że ja byłam tzw. rannym ptaszkiem, on raczej śpiochem. Tak więc, wstawałam przed szóstą rano, Grześ około godziny jedenastej. Między szóstą a jedenastą snułam się wzdłuż siatki sąsiadów, wyczekując kolegi. Razem wchodziliśmy na drzewa, bawiliśmy się moimi lalkami, biegaliśmy po podwórku. Jedliśmy rabarbar z ogródka jego mamy i papierówki z drzewa mojego dziadka. Kiedyś, wspólnie z Grzesiem, utopiłam w studni kilogram papiaków, jakie zakupił mój dziadek do naprawy dachu na komórce. Widzę tę scenę jak dziś.

To opowiedz. Zapowiada się ciekawie :-)
Jasnowłosa, pyzata dziewczynka, z równie jasnowłosym, acz pociągłym na twarzy chłopcem, siedzą na betonowej pokrywie studni i wrzucają przez mały otwór gwoździki, jeden po drugim. A kiedy gwoździk uderza w taflę wody, słyszą: „plum”. I owo „plum” jest taką frajdą, że - po niedługim czasie - w ręku dziewczynki pozostaje jedynie papierowa torebka - wspomnienie kilograma papiaków zakupionych przez ukochanego dziadka.
Bardzo chciałam mieć koleżankę, ale w sąsiedztwie nie mieszkała żadna dziewczynka w moim wieku. Szukałam towarzystwa rówieśników, by wraz z nimi przeżywać przygody. Moje dzieciństwo to poszukiwanie przygód, przeżywanie ich razem z innymi dziećmi.

A czego szukasz dzisiaj, jako dojrzała kobieta?
Teraz, kiedy odpowiedziałam Ci na poprzednie pytanie, uświadomiłam sobie, że dziś szukam tego samego. Jakiekolwiek inicjatywy podejmuję, zawsze szukam. Ci, którzy mnie znają, mówią, że przyciągam do siebie ludzi.

To akurat prawda.
Taki schemat z dzieciństwa w powiększeniu. Pragnę coś osiągnąć, przeżyć swoistą przygodę i zawsze wtedy poszukuję ludzi do wspólnego przeżywania, zarówno w życiu towarzyskim, jak i zawodowym.

Uśmiechasz się, kiedy o tym mówisz.
Uśmiecham się, bo to zupełnie nowe, a jednocześnie tak oczywiste dla mnie odkrycie. Moje dzieci, kiedy były małe, miały siebie wzajemnie i też stale przeżywały jakieś przygody, głównie w wyobraźni. Szczególnie moja starsza córka, która namawiała swojego młodszego brata na przykład na lot balonikiem śladem Kubusia Puchatka. Lot miał odbyć się z balkonu naszej sypialni. Na szczęście do realizacji pomysłu nie doszło. Ona żyła jednocześnie w dwóch światach: realnym i fantazji.

Cała Klaudia :-)
Zostało jej to do dziś. Synowi chyba też, choć wiem, że on nie bardzo sobie na to pozwala.

Na to, czyli na co?
Nie bardzo pozwala sobie na marzenia. Na szczęście córka ma w sobie nadal marzycielską dziewczynkę, odważną i ciekawą świata. Wierzę, że dzięki temu zrealizuje wiele pięknych rzeczy w swoim życiu.

Dla rodzica to ważne, by dzieci „pozwalały sobie na marzenia”?
To zależy od rodzica i jego podejścia do marzeń. Dla mnie ważne.

Jak myślisz, skąd bierze się w nas strach przed szukaniem? Obawiamy się tego, co... możemy znaleźć? A może tego, że wartość „znaleziska” nie będzie proporcjonalna do czasu poświęconego na szukanie i będzie to raczej strata niż zysk? Co jest powodem tego, że nie wyruszamy w podróż?
Ja powiedziałabym, że to raczej niewiara. Brak wiary w to, że świat jest dla nas. Że jest naprawdę piękny. Że marzenia się spełniają. Pozwólmy sobie marzyć! Kiedy bronimy sobie marzyć, twierdząc, że marzenia są dla naiwnych, to jakbyśmy mówili: marzą tylko dzieci, bo one nie wiedzą, jak wygląda prawdziwe życie. A czy dzieciństwo nie jest realnym, prawdziwym życiem? My, dorośli, chyba zbyt dużą wagę przykładamy do upływu czasu. Bo co znaczy, że wartość „znaleziska” nie będzie proporcjonalna do czasu poświęconego na szukanie ? A czym jest czas? Mówi się, że szczęśliwi czasu nie mierzą :-) Dzieci czasu nie liczą. Podążają za marzeniami.

Czym różnią się marzenia od pragnień?
Pragnienie kojarzy mi się z nienasyceniem, z chęcią łapczywego zaspokojenia. Jest w nim dużo napięcia. Marzenia są lekkie, jasne, kolorowe i charakteryzuje je raczej spokój niż napięcie i łapczywość. Ich urodę znakomicie oddają słowa „położył się Dyzio na łące, przygląda się niebu błękitnemu i marzy...”.

Kto szuka, znajduje zawsze, czy można jednak nie znaleźć?
Mnie nie zdarzyło się nie znaleźć. Zawsze znajdowałam. Czasami tylko wyobrażenie różniło się nieco od tego, do czego doszłam. Ale to chyba normalne i na te różnice warto być przygotowanym. Czasami też nie potrafiłam należycie zająć się tym, co odnalazłam. Życie jest pełne niespodzianek.

Ciebie życie zaskakuje często?
Dostarcza mi wiele miłych niespodzianek. Pamiętam, jak pewnego dnia powiedziałam w pracy, że zaczęłam pisać i marzę, by móc publikować. W bardzo niedługim czasie zadzwoniła koleżanka (dziennikarka) i zapytała, czy nie napisałabym felietonu do gazety, bo ona idzie do szpitala i potrzebuje, by ktoś ją zastąpił. To było zaskakujące wydarzenie. Spełnienie niedługo wcześniej wypowiedzianego marzenia. A potem były kolejne zlecenia na felietony :-)

Mówisz o tym, a mi przypomniał się właśnie (przyfrunął jak motyl) tytuł piosenki grupy Enej pt. „Tak smakuje życie”. Ty, Kasiu, lubisz smak swojego życia?
Gdy byłam dzieckiem, jadłam nagminnie landrynki. W czasach mojego dzieciństwa nie było w sklepach słodyczy. Ale landrynki były. Na wagę. Ekspedientka zwijała z szarego papieru rożek, nabierała plastikową łopatką cukierki i wsypywała do przygotowanego rożka. Moje oczy śmiały się na sam widok łopatki zanurzonej w landrynkach. Zaczynałam je chrupać jeszcze w sklepie. Szłam chodnikiem i chrupałam. Tym sposobem wychrupałam swoje mleczne zęby, na co dowody widnieją na fotografiach z moich przedszkolnych lat. Pyzata, jasnowłosa dziewczynka, z resztkami ciemnych ząbków w sympatycznym uśmiechu. No cóż, uwielbiałam gryźć landrynki. Jak to się mówi, zjadłam na nich zęby. Dziś, apetyt na życie nadal mnie nie opuszcza, choć zdaję sobie sprawę, że należy dbać o zęby, bo kolejne już same nie urosną :-)

 

Czytaj też:

Odsłona IV - Kasie rozmawiają o przyjaźni...

Odsłona III - Kasie rozmawiają o kwiatach, dzieciach, kolcach, przekazywanych wartościach i miłości bezwarunkowej.

Odsłona II - Kasie rozmawiają o przywiązaniu, wolności i akceptacji.

Odsłona I - Kasie rozmawiają o byciu dzieckiem, relacjach dziecko-rodzic i świadomym rodzicielstwie.