Jak skutecznie odmawiać dziecku? Czyli jak inaczej powiedzieć NIE!
„Nie rób tego, nie rób tamtego, bo: się uderzysz, poparzysz, spadniesz”. Któż z nas nie używał wobec dziecka takich komunikatów? Oczywiście, w pewnych sytuacjach nasze zakazy wynikają przede wszystkim z troski o dziecko i dbałości o jego bezpieczeństwo. Wówczas stanowcze „nie” jest jak najbardziej wskazane. Czy jednak czasem w naszej rodzicielskiej władzy nie zagalopowujemy się za daleko, na każdym kroku zabraniając, zakazując i ograniczając? Z drugiej strony w codziennym życiu spotykają nas różne sytuacje i często musimy dziecku odmówić. Czy jednak wiemy jak to zrobić umiejętnie?
Na początek jednak zobaczmy, czego nie powinniśmy robić.
1. „Nie, bo nie” – nie działa
I tu pojawia się problem. Chcemy, aby dziecko nas słuchało, wymagamy posłuszeństwa, a w sytuacji kiedy dziecko postępuje niezgodnie z tym czego oczekujemy, stawiamy mu zakazy argumentując naszą decyzję najgorzej jak się da, czyli znanym zwrotem „nie, bo nie”, ewentualnie „nie, bo jak tak powiedziałem/am i tak ma być”. Niestety tego typu argumentacja nie działa, a raczej wywołuje wręcz przeciwny skutek. Dziecko zaczyna się buntować i skrycie dążyć do odwetu. Komunikaty te rodzą w dziecku poczucie niesprawiedliwości, frustrację i poczucie krzywdy. Dziecko potrzebuje jasnych zasad i wytłumaczenia dlaczego nie ma z naszej strony zgody na pewne rzeczy. Pamiętajmy jednak, że wyjaśnienie musi być krótkie i rzeczowe. Nie prawimy kazań, gdyż dziecko wyłącza się już przy drugim zdaniu. Wystarczy powiedzieć : „Nie wolno Ci bić brata/siostry/innych, bo to boli”, czy „Nie możesz w tym momencie wyjść na dwór, bo jest za zimno” itp. Pamiętajmy, że w przypadku ataku furii nie możemy wchodzić z dzieckiem w żadne dyskusje. Najpierw należy uspokoić emocje, aby móc spokojnie dojść do porozumienia.
2. Za częste NIE, także nie działa
Przesadne odmawianie dziecku i kontrola nad każdym jego ruchem też nie jest dobrym rozwiązaniem. Dziecko nadmiernie blokowane nie ma możliwości rozwoju swojej autonomii i samodzielności. Boi się, że cokolwiek zrobi spotka się z rodzicielskim stanowczym zakazem. W związku z tym stopniowo się wycofuje i traci poczucie własnej wartości. Jak zatem reagować, gdy nie możemy lub nie chcemy spełnić tej czy innej prośby dziecka?
3. Zgodzę się dla „świętego spokoju”
W dzisiejszych czasach przeważa ten typ postawy rodzicielskiej. Wielu rodziców ma problem z odmawianiem swoim dzieciom. Zazwyczaj jest tak, że gdy dziecko długo nas o coś prosi ulegamy „dla świętego spokoju”. Nie chcemy awantur, ataków histerii czy focha na resztę dnia. Często nawet zdarza się, że próbujemy odmówić, ale gdy dziecko zaczyna tzw. koncert (czyli jego histeria osiąga zenit) kapitulujemy i wolimy dać mu to czego chce, byle tylko nie krzyczało. Najczęściej do takich scen dochodzi w sklepie i nieszczęsny rodzic, czując na sobie wzrok otoczenia, poddaje się.
Słowo „nie” – proste, a jednak trudne
Czy zastanawialiśmy się czasem dlaczego proste słowo „nie”, tak trudno nam przychodzi lub gdy nawet je mówimy, to źle się z tym czujemy? Albo pomimo „nie”, jednak ostatecznie wychodzi na „tak”? Czy nasze dzieci mają z tym jakiś problem? Odpowiedź brzmi: nie! Dzieci od małego potrafią stanowczo się nam przeciwstawiać. Prawda jest taka, że dzieci oczekują od nas stawiania granic. Jeśli stale ustępujemy, dziecko dochodzi do wniosku, że to ono jest silniejsze od rodzica, bo spełnia on jego zachcianki, podczas gdy ono w sytuacji dla niego niekorzystnej potrafi przeforsować swoje zdanie. Co to oznacza dla rozwoju dziecka? Niestety nic dobrego. Dziecko, któremu zawsze ulegamy nie ma możliwości zetknięcia się z rzeczą oczywistą, tzn. z tym, że nie można mieć w życiu wszystkiego. Jego odporność na przyszłe niepowodzenia jest bardzo słaba. Ponadto jeśli rodzic jest uległy, dziecko nie widzi w nim siły potrzebnej mu dla zachowania poczucia bezpieczeństwa. Dlatego właśnie tak często dzieci testują wytrzymałość rodziców. Chcą sprowokować ich do stanowczej reakcji, aby przekonać się, że mogą na nich liczyć w trudnej sytuacji.
Jak zatem wybrnąć?
Chcemy odmówić – to już wiadomo. Zależy nam jednocześnie na tym, żeby dziecko nie czuło się pokrzywdzone, odrzucone i aby właściwie zrozumiało nasze intencje. Nie chcemy też go tyranizować i odmawiać mu wszystkiego lub nadmiernie kontrolować. Naszym celem jest nauczenie dziecka jak powinno funkcjonować w społeczeństwie. Zatem musimy dać mu szansę zetknięcia się z różnymi sytuacjami. Dziecko nie może mieć poczucia, że wszystko mu się należy i zawsze to dostanie, bo prędzej czy później zderzy się z odmową. Jeśli rodzic na własnym przykładzie pokazuje dziecku, że istnieje coś takiego jak odmowa, to dziecko uczy się, czym jest posiadanie własnego zdania. To z pewnością pomoże mu w przyszłości nie ulegać wpływom innych ludzi i bronić swoich racji. Ucząc dziecko od małego, że na pewne rzeczy nie ma pozwolenia, wypracowując z nim wspólnie zasady, uczymy go również kompromisu. Na przykład: malec chce grać z nami w jakąś grę, jednak nie zakończył jeszcze poprzedniej zabawy. Zatem nie możemy od razu przystać na jego propozycję wspólnej gry. Powinniśmy wyegzekwować najpierw posprzątanie po poprzedniej zabawie. Podobnie w przypadku wymuszania zakupów. Trzeba dziecku pokazać jaka jest rzeczywistość: "Nie kupię Ci tej zabawki, bo nie mam na nią pieniążków. Jeżeli Ci się podoba, zacznijmy na nią odkładać." Dziecko nauczy się, że nie wszystko jest na wyciagnięcie ręki i często trzeba dużo pracy, żeby coś osiągnąć.
Trudna sztuka konsekwencji
Jeśli raz coś ustaliliśmy i powiedzieliśmy „nie”, musimy tego przestrzegać w każdej tego typu sytuacji, np. gdy umówiliśmy się na jakiś drobiazg raz w tygodniu, to nie możemy już kolejnego dnia ulec i ustąpić dziecku, bo akurat tak się złożyło. Gdy nasza odmowa spotka się z niezadowoleniem, złością lub atakiem furii musimy zignorować takie zachowanie i jak najszybciej oddalić się od miejsca, w którym dziecko próbuje coś wymusić. Nie wdajemy się w dyskusje, gdyż w przypadku pobudzenia emocjonalnego dziecka nic one nie wnoszą. Konsekwencja w tym zakresie przyniesie po pewnym czasie zamierzony skutek. Dziecko zorientuje się, że jego zachowanie nie jest skuteczne i nie ma sensu tracić energii. Po jakimś czasie możemy docenić to, że dziecko dobrze się zachowuje, nie wymusza i trzyma się ustalonych zasad. Wzmocnienie pozytywne w postaci drobnej nagrody w tym przypadku podziała na nie mobilizująco.
Szczera rozmowa
Dziecko, podobnie jak dorosły, potrzebuje jasnych sytuacji. Czasem wydaje nam się, że nie ma sensu dziecku wyjaśniać powodów naszej odmowy, bo i tak nie zrozumie. Dlatego albo ucinamy dyskusję, standardowym „nie, bo nie” albo dajemy się przekupić i spełniamy zachciankę. Jednak szczera rozmowa i wyjaśnienie, np. dlaczego dziś naprawdę nie możemy się już pobawić, jest o wiele lepszym rozwiązaniem. Dziecko otrzymuje od nas komunikat, który krótko uzasadniamy. Przykładowo, odmawiając dziecku kolejnej zabawy wieczorem mówimy mu, że jest nam przykro, ale dziś dzień dobiega już końca i wszystkim należy się odpoczynek. Możemy dodać jak różne rzeczy robiliśmy tego dnia i teraz jesteśmy już zmęczeni. Dobrze byłoby zaproponować coś na kolejny dzień, aby dziecko miało poczucie zainteresowania nim i później pamiętać o spełnieniu obietnicy.
Reasumując, mówienie „nie” dziecku to jeden z podstawowych elementów wychowania. Nie możemy wciągnąć się w machinę wiecznego zaspokajania zachcianek dziecka, jednak musimy pamiętać również o zachowaniu rozsądku w surowości i dyscyplinowaniu. Kluczem jest nie nadużywanie słowa „nie” jeśli nie jest to konieczne oraz konsekwencja w przestrzeganiu ustaleń i umów. Zawsze warto rozmawiać i poświęcić czas na wyjaśnienie powodów naszej odmowy, jednak nie możemy robić tego w sytuacjach skrajnych, np. podczas ataków histerii. Natomiast w odpowiedzi na dobre zachowanie i przestrzeganie przez dziecko ustalonych zasad powinniśmy to zauważyć i pochwalić.
Autor: Marta Cygan, psycholog, zespół Akademii Zdrowego Przedszkolaka